Według badań exit-polls, opozycja wygrała w wyborach proporcjonalnych (Batkiwszczyna 24,7% + Udar Witalija Kliczki 15,1% + Swoboda 12,3%) z obozem rządzącym (Partia Regionów 28,1% + Komunistyczna Partia Ukrainy 11,8%), ale prawdopodobnie przegrała w okręgach jednomandatowych.
Uczestnicząc w misji obserwacyjnej Sejmu odwiedziłem 11 lokali wyborczych w rejonie boryspolskim i w samym Kijowie. Nie stwierdziłem żadnych naruszeń, które mogłyby mieć wpływ na wynik wyborów. Co więcej w każdym lokalu czuwało kilkunastu obserwatorów z różnych partii, którzy też nie stwierdzali naruszeń. Po podliczeniu wyników w obecności obserwatorów, mają oni otrzymać potwierdzone kopie protokołów, które dostarczą do swych sztabów. W ten sposób powstaje równoległy system podliczania głosów, oparty na rzeczywistych dokumentach. Jeśli to ma miejsce w całej Ukrainie, to można z pełna odpowiedzialnością powiedzieć, że w dniu wyborów istotnych fałszerstw nie było. Były natomiast niedemokratyczne praktyki w czasie kampanii. Jednak to tylko część prawdy o przypuszczalnym braku zwycięstwa opozycji na Ukrainie. Te praktyki mogły dać 5% extra głosów. Kandydaci partii władzy nadużywali zasobów administracyjnych i stosowali inne sztuczki, szczególnie widoczne w walce w okręgach jednomandatowych. Potencjalni dobrzy kandydaci z opozycji bywali zastraszani i w kilku przypadkach w ogóle nie wystartowali. Opozycja miała utrudniony dostęp do mediów. W centrali władze starały się natomiast sprawiać wrażenie,że nie tylko nie zachęcają do nadużyć, ale nawet je zwalczają. Jednocześnie obóz rządowy zastosował czasem krótkowzroczne, ale dozwolone przedwyborcze chwyty. Nie przyjmując się, co będzie w najbliższych miesiącach rzucił kasę na emerytów i sektor rządowy, podtrzymał kosztem rezerw walutowych kurs hrywny,odniósł sukces organizując Euro-2012, i doprowadził do zakończenia negocjacji nad tekstem umowy stowarzyszeniowej z EU, wreszcie umożliwił stosowanie rosyjskiego w urzędach w części regionów. Wszystko to razem dało dostatecznie dużo mandatów, aby zachować większość. Tym bardziej, że i opozycja popełniła fatalne błędy. Poparła ordynację wyborczą z połową deputowanych wybieranych w okręgach większościowych, ale nie potrafiła się zjednoczyć i wystawić po jednym uzgodnionym kandydacie w tych okręgach. W ostatniej chwili w 50 na 125 okręgów Zjednoczona opozycja Batkiwszczyna albo UDAR Kliczki wycofali dublujących się kandydatów, ale w pozostałych 75 głosy opozycji się rozproszyły ułatwiając zwycięstwo regionałom. Obóz władzy zapewne utrzyma kontrolę nad parlamentem, ale już nie jest skonsolidowany. Oligarchowie boją się Janukowicza, który narzuca im swego syna na partnera do udziału w zyskach i zapewnia mu wygraną w licznych przetargach rządowych. Mówi się, że nawet główni kasjerzy Partii Regionów, Achmetov i Firtasz finansowalinie tylko Partię Regionów , ale również UDAR i Batkiwszczynę. Kilku ministrów Janukowicza (Akimowa, Herman, Tigipko, Poroszenko) ma chyba dość stosunków panujących we władzy wykonawczej, bo wybrali kandydowanie do Rady Najwyższej, co pozwoliim zostać w polityce, ale bez codziennego wykonywania poleceń premiera Azarovaczy szefa administracji prezydenckiej Liowoczkina – takiego Wachowskiego Janukowicza. Na Ukrainie nie można łączyć funkcji wykonawczych z ustawodawczymi. Rozważany przez obóz władzy plan uzbierania 300 głosów w Radzie, aby zmienić konstytucję i wybierać prezydenta przez parlament może się nie udać, bo to właśnie oligarchowie musieliby dać kasę na przekupienie kilkudziesięciu parlamentarzystów, a poza tym skoro przyszłość Janukowicza jawi się jako niepewna, to może nie warto z nim się wiązać. Kliczko udowodnił, że alternatywa wobec obecnej całej klasy politycznej jest możliwa, a ponieważ nikt nie wierzy, aby Janukowicz wyciągną kraj z kryzysu gospodarczego, to siła Kliczki może tylko rosnąć w narodzie.
W interesie Europy nie leży odcięcie Ukrainy. Trzeba mieć dla niej ofertę.Wynegocjowanej Umowy Stowarzyszeniowej nie można traktować jako nagrody dla reżimu za dobre sprawowanie, ale jako potężne narzędzie proeuropejskiej modernizacji. Mimo wszelkich naruszeń wybory były w dużej mierze konkurencyjne, nieprzewidywalne a ich wyniki odzwierciedlają w znacznej mierze wolę wyborców. Mimo wszystko Ukraina to nie Rosja ani Białoruś. Warto więc powiedzieć Ukrainie: widzimy i chcemy was w Europie, ale poprawcie ordynację wyborczą zgodnie z zaleceniami OBWE, zróbcie reformę sądownictwa, zaprzestańcie nacisków na media, uruchomcie narodowy program antykorupcyjny z prawdziwego zdarzenia,a wtedy będziemy gotowi podpisać i ratyfikować Umowę. Czy Ukraina będzie w stanie ją zrealizować? Ukraina w 2008 roku weszła do WTO i musiała zmienić 55ustaw, obniżyć cła i szybko wycofać się z ekscesów w handlu zagranicznym,ilekroć próbowała do nich powrócić. Umowa Stowarzyszeniowa zakłada harmonizację ustawodawstwa gospodarczego z unijnym tak dalece, że postawiłaby Ukrainę w sensie prawnym w tej samej pozycji względem UE, co jest dziś Norwegia czy Szwajcaria. Czy jest to realne? Tak, bo są siły na Ukrainie, które chciałby pójść tą drogą. Nie można im tej szansy odebrać. Czy ją wykorzystają, niech to zależy od nich. Ale warto im pomóc.