Działające prężnie pod przewodnictwem Wojciecha Milica środowisko pułku AK „Baszta” wraz z władzami Mokotowa od lat organizuje w Parku Dreszera obchody Powstania Warszawskiego przy Pomniku zaprojektowanym przez ś.p. Eugeniusza”Kotwę” Ajewskiego, niezmordowanego projektanta dziesiątków tablic i znaków upamiętniających Powstanie, w tym Kotwicy na Kopcu przy Bartyckiej. Przyszła masa ludzi, choć jest to tylko lokalna uroczystość mokotowska, „rodzinna”, jak określa ją Milic. Wśród tegorocznych wyróżnionych za pamięć o Powstaniu znalazły się i władze Mokotowa i profesor Kłoczowski, żołnierz Powstania. Wśród blisko 50 wieńców ten od pani Marszałek Sejmu Ewy Kopacz miałem zaszczyt złożyć w jej imieniu.
O 17-tej na Wojskowych Powązkach przy Pomniku Gloria Victis nieprzebrane tłumy.Najpierw przez minutę wysłuchujemy głosu syren, potem modlitwa, salwa i wieńce. Żadnych przemówień. Pani Prezydent składa wieniec z powstańcami – cisza. Potem premier w asyście profesora Władysława Bartoszewskiego, skądinąd powstańca -gwizdy. Potem jeszcze trzy oficjalne wieńce: od Prezydenta (Jacek Michałowski), od Marszałek Ewy Kopacz (moje zadanie) i od Senatu – w miarę spokojnie. Potem delegacje „nieoficjalne”, w pierwszej Maciarewicz i Kuchciński – frenetyczne oklaski od tej samej grupki, co wygwizdała premiera i Bartoszewskiego.
O 21-ej na Kopcu Powstania przy Bartyckiej kompromitacja kibiców Legii. Przyszło ich ok. 1000, większość nie zmieściła się na górze, więc stali na zboczach, na schodkach i dróżkach. Zanim się zaczęło krzyczeli na zmianę „Precz z Komuną”, „Chwała bohaterom”, „Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę”. Zdenerwowany generał Zbigniew Ścibor-Rylski (96 l.), prezes Związku Powstańców Warszawy, całkowicie przekształcił swe przemówienie w jeden wielki apel do „kochanej młodzieży” o uszanowanie bohaterów, o wyrażanie swych politycznych sympatii w innych miejscach, a nie na Kopcu usypanym z gruzów Warszawy zmieszanych ze szczątkami poległych. Groził, że więcej tu nie przyjdzie. Tłumaczył, że komuny już nie ma, że powstańcy i Solidarność z komuną właśnie walczyli i że dzięki temu mamy wolną Polskę. Ze serce go zabolało, kiedy usłyszał takie głosy. Niewiele pomogło. Kiedy generał wezwał „kochaną młodzież”, która będzie kiedyś ministrami, prezydentami i radnymi,aby przeprosiła, odezwały się nieliczne głosy „przepraszam” i znacznie głośniejsze „nie” i gwizdy. Generał podziękował, tym co przeprosili i zszedł zdruzgotany ze sceny sprowadzany pod ręce przez harcerzy. Na rozpoczęcie swego przemówienia Hanna Gronkiewicz-Waltz dostała porcje gwizdów, choć już jakoś mniej energiczną niż początkowe wrzaski. Na niektórych dramatyczne przemówienie starego generała trochę może podziałało. Po uroczystości gratulowaliśmy i dziękowaliśmy generałowi, podtrzymywaliśmy go na duchu z wyjątkiem działaczy PiSu, którzy bratali się z kibicami.