Ponieważ ostatnimi czasy zajmuję się reformą systemy emerytalnego, otrzymałem poniższy list od p. Bajana. Postanowiłem go opublikować wraz z moją odpowiedzią, gdyż jest to zagadnienie dotyczące każdego z nas. Myślę, że na tym przykładzie widać, że liczenie na jakieś obejście sprawy wieku byłoby zgubne.
„Dzień dobry.
Nazywam się Wiesław Bajan.
Panie Pośle w debacie na temat przyszłych emerytur mówi Pan na temat propozycji SLD czyli żeby nie wiek biologiczny a lata pracy decydowały o możliwości przejścia na emeryturę (podkreślam możliwości) mówi Pan że 18-to latek po 40 latach pracy przejdzie na emeryturę w wieku 58 lat to będzie to skrócenie wieku emerytalnego, zgoda, ale gdy ZUS mu wtedy wyliczy w jakiej wysokości będzie pobierał emeryturę teraz a w jakiej np. gdy popracuje jeszcze rok lub więcej to na pewno jeśli zdrowie i rodzaj wykonywanej pracy mu pozwoli, pozostanie w pracy.(widać to w przygotowanym przeze mnie załączniku). Nie ważne czy będzie to pani czy pan. A jeszcze gdyby w przypadku wcześniejszej śmierci część pozostałego kapitału brało Państwo a część rodzina zmarłego zapewniam Pana ,że większość pracowałaby dłużej. Taki projekt na pewno zaakceptowałoby społeczeństwo. Byłoby to sprawiedliwe i z korzyścią dla obu stron. W załączniku pola oznaczone kolorem żółtym można dowolnie zmieniać i proszę zauważyć jak zmienia się kwota emerytury(czerwone cyfry). Załącznik można pokazywać innym i publikować. Pozdrawiam”
Załącznik:
Moja odpowiedź:
„Sz. Panie,
Dziękuję za przedstawione propozycje i wyliczenia. Jednakże sprawy nie są takie proste jak na przedstawionym przez Pana przykładzie. Po pierwsze, przeciętne dalsze trwanie życia już dziś (mam na myśli ostatnie dane GUS za 2010 rok) w WIEKU 60 LAT wynoszą dla mężczyzn – 18,3 a dla kobiet 23,5 lat. To co Pan podał – 72 lata i 2 miesiące, czyli 12 lat ponad 60tkę, dotyczy NOWORODKÓW, a nie tych co dożyją 60tki.
Po drugie, ustawowy wiek emerytalny wraz z minimalnym wymaganym stażem upoważnia przynajmniej do emerytury minimalnej i państwo musi to wypłacać w cywilizowanym kraju niezależnie od tego czy ktoś na minimum sobie uzbierał czy nie. Tymczasem szacunki pokazują, iż przy obecnych zasadach coś ze 40 procent kobiet w powszechnym systemie nie uzbiera do 60 roku życia nawet na minimalną emeryturę. Do tego dochodzą rolnicy itp., którzy mają zaniżone składki i też na swoje minimalne nawet emerytury nie uzbierają. Do tego doliczmy liczne zastępy tych, którzy oficjalnie opłacają najniższą składkę a resztę dostają pod stołem i też na minimum mogą nie uzbierać. Ponadto jest wiele osób, którym opłaca się dostać minimum jak najwcześniej, a oprócz pobierania emerytury nadal sobie dorabiać w szarej strefie. Uzależnienie wysokości emerytury od uzbieranego kapitału jest wielkim krokiem naprzód zrobionym w 1999 roku, ale skutecznie działa jedynie na ograniczoną część pracujących i dlatego, jeśli utrzymujemy prawo do minimalnej emerytury, to niezbędne jest podniesienie powszechnego wieku emerytalnego. Wreszcie, po czwarte, trzeba pamiętać, że większość indywidualnego kapitału, który zbieramy, trafia na konta indywidualne, ale tylko WIRTUALNE, a więc nie ma tych pieniędzy na przyszłe wypłaty bo przeznacza się je na bieżące wypłaty emerytalne. W konsekwencji to przyszłe pokolenia pracujących będą musiały składać się na finansowanie większej część naszych emerytur. Jedynie cząsteczka naszych składek, ta idąca na OFE, jest realnym zabezpieczeniem przyszłych wypłat, choć też obciążona pewnym ryzykiem no i kosztami firm zarządzających.
Zwracanie niewykorzystanego kapitału spadkobiercom jest oczywiście możliwe, ale ma swoją cenę. Na przykład trzeba będzie więcej z ogólnych podatków brać na dopłaty dla tych co nie uzbierają na minimalna emeryturę. Ale zgadzam się, że byłby to jeden bodziec więcej do zbierania na własnym koncie emerytalnym. Takie rozwiązanie jest stosowane w dobrowolnych ubezpieczeniach kapitałowych. W systemie przymusowym raczej przeważa opinia o minimalizowaniu składek, czemu służy ograniczenie uprawnień tylko do emerytury faktycznej a nie extra gwarancji dla spadkobierców, którym się może całkiem dobrze powodzić. Osobiście jestem przekonany, że bez podniesienia powszechnego wieku emerytalnego czeka nas katastrofa gospodarcza rozłożona na długie raty, ale nieunikniona.
Pozdrawiam,
Marcin Święcicki”